I po relaksie [dużo zdjęć]
maj2
Od piątku 27 kwietnia miałem przyjemność gościć kolegę z Polski – Bartka. Spędziliśmy pięć dni na zwiedzaniu Londynu, byliśmy też w Brighton. Wpis zawiera dużą ilość aktualnych zdjęć stolicy UK…
Od piątku 27 kwietnia miałem przyjemność gościć kolegę z Polski – Bartka. Spędziliśmy pięć dni na zwiedzaniu Londynu, byliśmy też w Brighton. Wpis zawiera dużą ilość aktualnych zdjęć stolicy UK…
Wczoraj późnym wieczorem obejrzałem krótki film dokumentalny o blogerach i sile internetu zatytułowany “Blogersi”. Wystąpił tam m.in. Kominek (ten od budyniu). No i się zagotowałem, bo to co zobaczyłem, z blogowaniem ma niewiele wspólnego…
Read more »
Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie Agnieszka H., która w komentarzach na facebookowym fanpejdżu bloga dała zabytkowego linka z joemonster.org…
Miałem się do tego przygotować, zamknąć konto w banku, kupić prezenty dla rodziny, pozałatwiać inne urzędowo – podatkowe sprawy. Ale poczułem, że mam dość Londynu. Spakowałem się i właśnie jadę busem do Polski, razem z kilkoma ciężkimi paczkami ze zgromadzonym dobytkiem.
Masz możliwość przywiezienia paliwa do Wielkiej Brytanii? Nie zwlekaj! To może być interes życia!
Gadżety lubiłem zawsze, zwłaszcza elektronikę. Przez kilka lat (jeszcze w Polsce) towarzyszył mi multimedialny odtwarzacz COWON D2, ale dopiero w Londynie zrozumiałem, że cierpię na uzależnienie od XXI wieku i dóbr materialnych, jakie ze sobą niesie.
Jest niedzielny wieczór, jedna z niewielu chwil tego weekendu, którą spędzam w domu. Przez te dwa dni, a w zasadzie półtora dnia, odpocząłem od londyńskiego zgiełku. Zaczęło się w sobotę po południu…
Czas na kontynuację pierwszego wpisu poświęconego tegorocznej wycieczce w Bieszczady. Wpis powinien być ciekawy dla fanów gór, ale też chyba dla wszystkich tych, którzy czasem lubią zajrzeć na mojego bloga.
Londyn zamarł. W dniu poprzedzającym czwartą noc od początku zamieszek, ludzie skupili się na porządkowaniu bałaganu, a wieczorem czmychnęli do domów. Spokój, cisza, jak nigdy.
Przed głównym wejściem stacji London Victoria jest taki mały placyk, na którym ludzie stoją i palą papierosy, czekają na kogoś itd. Znajduje się tam też budka sieci Costa Coffe, gdzie dość często kupuję gorącą czekoladę w drodze do pracy. Już mnie tam znają